fbpx

Babcia Carla Maria Henrietta Perłowska jest Polką pochodzącą z Warszawy. W czasie II wojny światowej uciekła do Anglii i zamieszkała w Londynie. Carlo również urodził się w Londynie.

Carlo wychowywał się w Mediolanie, ale szczególnie kochał Asyż – miasto św. Franciszka. Jego rodzina miała tam dom i miejsce na rodzinny grobowiec na cmentarzu. Nikt nie spodziewał się, że właśnie Carlo zajmie go jako pierwszy. Ze św. Franciszkiem Carla łączy także miłość do zwierząt.

Carlo przyjął Pierwszą Komunię jako siedmiolatek. Sam poprosił o możliwość przystąpienia do wczesnej Komunii Świętej.

Carlo codziennie przystępował do Eucharystii, którą nazywał swoją drogą do nieba. Raz w tygodniu się spowiadał.

Mama Carla nie była osobą głęboko wierzącą. Przed urodzeniem Carla na mszy św. była tylko trzy razy: podczas Pierwszej Komunii Świętej, na bierzmowanie i w dniu ślubu. Wychowanie katolickie Carlo zawdzięczał rodzinie ojca i polskiej niani Beacie. Dopiero po latach pani Antonia nawróciła się, pociągnięta przykładem syna.

Carlo miał świetną pamięć. Cytował z pamięci długie fragmenty Pisma Świętego. Doskonale orientował się w Katechizmie Kościoła Katolickiego.

Polska rodzina Carla Acutisa szczególnym uznaniem darzyła Jana Pawła II. Carlo również fascynował się działalnością polskiego papieża.

Carlo pomagał imigrantom, którzy przybywali do Mediolanu. Za swoje kieszonkowe kupował dla nich śpiwory i jedzenie. Jak wielu ludziom pomógł, okazało się dopiero na pogrzebie, na który przyszły tłumy ubogich i bezdomnych.

Carlo pochodził z zamożnej rodziny – jego ojciec był pracownikiem dużego banku. Mimo to chłopak starał się żyć skromnie. Gdy mama chciała mu kupić nową parę butów, protestował. „Jedna para mi wystarczy. I tak zaraz noga mi urośnie, to je będziemy musieli zmienić”.

Mama Carla twierdzi, że pierwsze słowo wypowiedział, mając trzy miesiące. Mając pięć miesięcy, umiał już trochę mówić. Jako jedenastolatek pomagał w katechezie.

Jego ulubioną aktywnością było kręcenie filmów o swoich psach i montowanie ich.

Wystawa autorstwa Carla na temat Cudów eucharystycznych została już pokazana na całym świecie, w tym w 10 000 parafii w USA.

Carlo grywał na PlayStation, choć na gry wideo poświęcał maksymalnie godzinę tygodniowo. Więcej czasu poświęcał na naukę programowania. Sam nauczył się języków programowania: CSS, Python, Ruby i C++. Z uwagą czytał podręczniki do informatyki technicznej dla studentów politechniki w Mediolanie. Na komputerze wykonywał operacje, które wymagają przynajmniej kilkuletnich studiów. 

Jedną z nielicznych słabości Carla było zamiłowanie do dobrego sprzętu komputerowego, w tym do marki Apple. Wykorzystywał go jednak wyłącznie do nauki programowania, tworzenia animacji i montowania filmów wykorzystywanych w celu promowania wartości chrześcijańskich.

Carlo jest jedynym błogosławionym, który posiadał własne konto na Facebooku. Założył je jako jeden z pierwszych użytkowników tego medium.

Największym marzeniem Carla było zobaczenie delfinów. Wymodlił jego spełnienie i podczas jednego z rejsów rzeczywiście je ujrzał.

Carlo uwielbiał nutellę, ale potrafił z niej zrezygnować, swoje wyrzeczenie ofiarowując Bogu w różnych intencjach.

Carlo dbał o środowisko. Troszczył się nie tylko o swoje domowe psy i koty, lecz także o spotkane dzikie zwierzęta. Będąc na plaży, zawsze zbierał pozostawione na niej śmieci.

Carlo pomagał młodszym dzieciom w nauce. Często zostawał w szkole po lekcjach, by z nimi się uczyć.

Carlo zmarł, mając 182 cm wzrostu i 70 kg – dokładnie tyle, ile przewidział. W swoich notatkach zapisał, że umrze, mając 70 kg.

Carlo był jedynakiem, dopiero po jego śmierci jego mama urodziła bliźniaki – córkę i syna, mimo że miała już 44 lata i twierdzono, że już nie może zajść w ciążę. Francesca i Michele urodzili się w czwartą rocznicę śmierci Carla.  To on przyśnił się pewnego dnia swojej mamie i zapowiedział, że na świecie pojawi się jego rodzeństwo.

Polecamy