fbpx

Poniedziałek

Powoli zbliżamy się do końca adwentu, a ja jeszcze nie powiedziałem wam wszystkich najważniejszych rzeczy o Carlu. Mówiłem o jego modlitwie, o tym jak kochał Maryję, a także o sakramentach. Najwyższa pora opowiedzieć wam o tym, jak ten jego bliski kontakt z Bogiem wpłynął na codzienne życie mojego podopiecznego. Trudno nie zauważyć, że właśnie ta jego pobożność, czyli miłość do Pana Boga, przełożyła się na jego ogromną miłość do drugiego człowieka. Nieraz towarzyszyłem mu w jego wyprawach na ulice Mediolanu, gdzie spotykał się z biednymi i bezdomnymi, szczególnie zaś z imigrantami, a więc osobami, które z różnych względów musiały uciekać ze swoich krajów. Najczęściej z powodu wojen i głodu, których na świecie niestety nie brakuje. Carlo wszystkich tych ludzi traktował jak swoich braci, mimo że mówili innymi językami i wyznawali inną religię. Powtarzał, że Pan Jezus prosił, by kochać bliźniego, a nic nie wspominał o tym, że musi to być bliźni z tego samego kraju i tej samej religii. Muszę wam się przyznać, że my anioły w ogóle się temu nie dziwiliśmy. Przecież my też mamy pod opieką każdego człowieka na ziemi, niezależnie od tego, gdzie się urodził i czy wierzy w Boga. Taka już nasza misja – pilnujemy każdego, komu Pan Bóg w swej dobroci dał dar życia. Bardzo się więc cieszyłem, że mój kochany podopieczny Carlo również z szacunkiem podchodził do życia każdego człowieka – także nienarodzonego, biednego, chorego, bezdomnego…

Wtorek

Patrzę sobie na ten piękny świat i tak po anielsku mi czasem smutno, że tak wielu ludzi jest nieszczęśliwych. Widzę te okropne wojny, widzę ludzi cierpiących z powodu ran, wypadków, głodu czy biedy. Obserwuję dzieci, które nie mają rodziców lub których rodzice przestali się kochać. Widzę pokłócone rodziny. Zastanawiam się, dlaczego ludzie tak komplikują sobie życie. Carlo też bardzo się tym martwił. On miał dużo szczęścia. Urodził się w zamożnej i kochającej się rodzinie, ale dostrzegał smutek i cierpienia innych ludzi. Między innymi dlatego chętnie zapraszał do siebie kolegów, których rodzice się rozwiedli. Spędzał z nimi czas i wspierał ich, jak tylko mógł. Pomagał młodszym dzieciom w lekcjach, dzielił się swoją wiedzą o komputerach i pozwalał rówieśnikom korzystać ze swojego sprzętu. My anioły robimy to samo – gdy tylko widzimy, że jakieś dziecko jest smutne, czuje się gorzej lub ma jakieś kłopoty, ogarniamy je szczególną opieką. Pamiętajcie zatem o nas, gdy coś złego wydarzy się w waszym życiu. Na pewno pomożemy! Anioł stróż zawsze gotowy do pomocy!

Środa

Coraz bliżej święta i z doświadczenia wiem, że myślicie już wyłącznie o prezentach. To zrozumiałe. Carlo też uwielbiał prezenty, ale szczególnie lubił je robić, niekoniecznie otrzymywać. Znany był z tego, że obdarowywał bezdomnych np. śpiworami. Sam nie przywiązywał wagi do tego, co posiada. Mógł mieć jedną parę butów i to mu wystarczało. Jedyna słabością Carla był sprzęt elektroniczny i komputerowy, który służył mu do programowania, robienia zdjęć i filmików, które potem wykorzystywał na swoich stronach internetowych i w prezentacjach poświęconych m.in. promowaniu wśród młodych ludzi idei bezinteresownego pomagania innym. Myślę, że możecie się nim zainspirować. Zapewne wielu z was znajdzie pod choinką różne elektroniczne gadżety. Pomyślcie, jak możecie je wykorzystać w sposób mądry, czyli taki, który będzie służyć innym ludziom. Zadbajcie o to, by wasze smartfony, tablety i laptopy zawsze służyły tylko dobru. Nie korzystajcie z nich do sprawiania przykrości innym ludziom, do wyśmiewania ich i hejtowania. Sami również nie pozwólcie się tym wszystkim nowym technologiom skrzywdzić – unikajcie nieodpowiednich i niesprawdzonych treści w internecie, aplikacji i filmów, które pokazują zło, przemoc lub wulgarny język. Mam taką małą podpowiedź: jeśli nie wiecie, jak poradzić sobie z jakimś internetowym problemem, poproście Carla o pomoc!

Czwartek

Świąteczne smakołyki… Na samą myśl o nich na pewno leci wam ślinka. My, anioły, jesteśmy duchami, więc niestety nie możemy tak jak ludzie kosztować tych wszystkich pyszności, które dzieci tak bardzo lubią. Carlo na przykład uwielbiał nutellę. W ogóle był niezłym łasuchem! Potrafił jednak zrezygnować ze swoich ulubionych przysmaków i ten post ofiarować w jakiejś ważnej intencji. Często też za zaoszczędzone na słodyczach pieniądze kupował jedzenie dla biednych. Bo taki jest właśnie sens postu – nie chodzi tylko o to, żeby z czegoś zrezygnować, ale zrezygnować po coś. Można albo ofiarować swój trud w jakiejś intencji, albo przekazać to, z czego się zrezygnowało, innym ludziom. To świetny pomysł, szczególnie przed świętami. A i po świętach można to zrobić.  My, anioły, takie dzielenie się z potrzebującymi bardzo popieramy!

Piątek

Ani się obejrzałem, a nadszedł koniec naszego adwentowego spotkania. Opowiedziałem wam sporo o życiu mojego podopiecznego Carla, pora więc wspomnieć co nieco o jego śmierci. Pewnie się oburzycie, że to nie pasuje do Bożego Narodzenia. Wszyscy się cieszą z tego, że urodzić ma nam się mały Pan Jezus, a ja chcę opowiadać o takich smutnych rzeczach… Nie oburzajcie się zatem, tylko posłuchajcie. Carlo poważnie zachorował na białaczkę i w wieku 15 lat, po trzech dniach od diagnozy zmarł. Ale nie był smutny. Czuwałem przy jego łóżku i mogę to potwierdzić! Powtarzał, że nie zmarnował ani jednego dnia swojego życia, więc nie ma powodu do rozpaczy. Wręcz przeciwnie – cieszył się, bo w momencie śmierci zaczęło się dla niego nowe życie. Życie w niebie. To było dopiero Boże Narodzenie! Carlo jakby narodził się po raz drugi, tym razem do życia wiecznego. Ponieważ jego ziemskie życie było święte i wypełnione łaską, od razu trafił na spotkanie z naszym dobrym i kochającym Panem Bogiem.

Teraz Carlo spogląda na was wszystkich i modli się za was, byście tak jak on potrafili przeżyć swoje życie, nie marnując ani chwili. Niech Jezus, którego narodziny już niebawem będziemy wszyscy świętować, narodzi się także w waszych sercach i przemienia wasz każdy dzień mocą płynącą z Eucharystii. Carlo, który w tym roku po raz kolejny świętuje już w niebie z nami, aniołami, serdecznie was pozdrawia. I życzy wszystkim błogosławionych, radosnych i wypełnionych miłością świąt!

A my, wszyscy aniołowie stróżowie, dołączamy do tych życzeń, wołając tak, jak wołaliśmy nad stajenką w Betlejem. Gloria in excelsis Deo!

Polecamy